Z ostatnich “ciepłych” momentów jakie dostały mnie w stosunkowo świeżej pracy (niestety, bez foto, ale niepotrzebne) - pewien klient (chwytliwe hasło - potentat w swojej branży ;p) ma instalację zasilania w pewnej części zakładu wyżyłowaną na maxa. I to w taki sposób, że do maksymalizacji osiągów transformatora używane są baterie kondensatorowe, które również idą na maxa. Robiliśmy przegląd akurat jednej z nich, na koniec chciałem odpisać nastawy regulatora - pech chciał, że klawisze wykazywały mocne zużycie. Udało mi się przypadkiem wywołać kombinację serwisową do testów, jednak jej skutkiem było odłączenie po kolei wszystkich stopni kondensatorowych…Miałem lekki dreszcz na plecach widząc zanikające po kolei kontrolki załączenia kolejnych stopni, tym bardziej, że zakład szedł na pełen wypas z tego transformatora