Kierunek rozwoju

Witam wszystkich oraz z góry chciałbym podziękować za kreatywne komentarze i opinie które pojawią się pod tym postem.

Jestem elektrykiem z zawodu i rozpocząłem pracę w stosunkowo dużej fabryce jako inżynier. Muszę przyznać ze doświadczenie które tutaj nabywam jest bezcenne, nie sądzę że gdziekolwiek indziej mógłbym mieć do czynienia z takimi maszynami jak tutaj, ale nie dlatego piszę tego posta.

Jak już wspomniałem jestem elektrykiem z zawodu, aczkolwiek jeżeli chodzi o pracę dla elektryka jest tego nie za wiele. Całość zamyka się w wymianach silników trójfazowych, czasami jakichś falowników, od święta jakiś ethernet switch etc, większość prac to prace mechaniczne (naprawa taśmociągów, pasów transmisyjnych, skrzyń biegów etc. Biorąc pod uwagę że duża część maszyn jest wciąż na gwarancji i do wszelkich napraw są wzywani serwisanci gwarancyjni - dużą część czasu spędzamy pomagająć operatorom w utrzymaniu ruchu. Mógłbym powiedzieć pieniążki się zgadzają, więc nie ma co narzekać - aczkolwiek czuję że tracę w ten sposób na “Mojej karierze” zajmując się utrzymaniem ruchu, a nie naprawami specjalistycznymi które o wiele bardziej mnie interesują czy programowaniem które mógłbym powoli poznawać. Firma ma duży potencjał to na pewno, aczkolwiek ze względu na całe zamieszanie z korona wirusem, jesteśmy bardzo skupieni na produkcji aniżeli na realizowaniu czyichś ambicji aby zostać technikiem.

Chciałbym poznać Wasze opinie, jak zaczynaliście, czy Waszym zdaniem jest warto dalej inwestować czas w “utrzymanie ruchu” , czy może zacząć realizować swój własny plan nauczania.

Z góry dziękuję za opdowiedzi!

Koledzy, jakieś pomysły ?

Cześć,

Napiszę pokrótce jak to wyglądało u mnie. Byłem w dość podobnej sytuacji. Jeszcze studiując złapałem pracę jako automatyk UR na 2 zmiany. Firma naprawdę konkretna, dość nowoczesna, trochę robotów, wizji, najnowsze sterowniki Siemensa i Mitsubushi. Załapałem się na trochę szkoleń (wizja Omron,Cognex, roboty Mitsubishi) i generalnie po 2 latach miałem już tam mocną pozycję. Przyszła podwyżka (w sumie to nawet 2) i czułem, że pracuje w zawodzie. Normalnie powieniem siedzieć cicho i się cieszyć ale po paru tygodniach ustawiania podajników wibracyjnych i wymienianiu siłowników uznałem, że chce się bardziej rozwijać. Wahałem się 2 tygodnie ale koniec końców przeskoczyłem do firmy integratorskiej. Wiadomo nie będę już opisywać różnic, plusów i minusów. Generalnie nie narzekam i uważam, że ogromny skok zrobiłem już po paru projektach, którego bym z pewnością bym nie zrobił w utrzymaniu ruchu. Ale jest jedno ALE. Nawet nie wiesz jak dużą przewagę dają mi 2 lata w porządnym utrzymaniu ruchu nad ludźmi, którzy od razu poszli do pracy jako programista czy projektant. Po prostu potrafisz pracować z komputerem, teach pendantem, wkrętakiem, zaciskarką i kluczem :slight_smile: no i spojrzeć całościowo na maszynę. Podsumowując, uważam, że UR to rzecz niezbędna ale jeśli ktoś czuje, że chce czegoś innego/więcej to niech nauczy się tam tyle ile tylko się da i próbuje sił gdzieś dalej.
Co ważne, to oczywiście kwestia indywidualna oraz dużo zależy od firmy. U mnie UR był rozwojowy, zdarzały się modernizacje, nawet jedną maszynę całą szyłem i programowałem, także było dobrze, ale chciałem żeby na tym polegała praca.

1 polubienie

Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Jest bardzo podobnie - w rzeczy samej. Bardzo dobrze to ująłeś i na pewno będzie mi łatwiej w “docelowym zawodzie” gdy poznam pewne kwestie od podszewki. Pozdrawiam serdecznie!

Najprostszym pytaniem jest - czy w tym miejscu nauczę się jeszcze czegoś? Jeżeli nie to zmień miejsce

Nauka nie jest głównym kryterium dla większości. Przynajmniej u mnie w pracy 3/4 działu przychodzi do roboty tylko i wyłącznie po to żeby jak najmniejszym kosztem przebebnic 8 godzin i dostac wypłatę 10. Chęci rozwoju nauki zrobienia czegoś więcej niż tylko muszą nie widać w ogóle. Dlatego według mnie osoby które chcą się rozwijać, uczyc nowych rzeczy, robić coś ponad etat powinny być przez pracodawcow doceniane.

1 polubienie

Pracodawca wymaga tego za co płaci i ma wiele więcej zmartwień niż zainteresowania pracowników.
Temat dotyczy rozwoju więc nie ma sensu wspominać o tych którzy go nie potrzebują.

1 polubienie

Witam Panie Przemysławie. Zdecydowanie mogę się nauczyć, gdzie indziej mógłbym pracować z Automatyką siemens, schneider - robotami Fanuc oraz maszynami Krones. Taka częściowa frustracja w moim przypadku może wynikać jedynie z faktu że jako mechanicy jesteśmy zbyt poświęceni utrzymaniem ruchu zamiast nauką istotnych rzeczy. W moim miejscu raczej pozostaje atmosfera pracy na zasadzie “nikt Cię nie nauczy, musisz sam się uczyć jak używasz”, ale myślę że to nie jest problem miejsca pracy - lecz problem ogólny w miejscach gdzie liczy się wydajność. Maszyna musi pracować i zarabiać na siebie, nie ma czasu na to aby ją zatrzymać i omówić jej szczegółowych zasad działania, czy interfejsu HMI w szczegółach. Moze to też trochę moja niecierpliwość i wielka chęć poznania tego środowiska w najlepszy możliwy sposób.

Jeżeli jest to specyfika UR to najwyraźniej czas się zatrudnić u producenta maszyn lub integratora, awaryjnie jako serwisant maszyn dużego producenta np. Krones

Dziękuję Panie Przemku, bardzo cenna uwaga.