Witam,
W kwietniu przyszłego roku planuję zacząć poszukiwania nowej pracy i może powrót do Polski z UK.
Problem jest taki, że nie jestem w stanie ocenić mojej wiedzy i umiejętności w dziedzinie automatyki. Czy powinienem zacząć na stanowisku młodszego inżyniera, czy może coś wyżej? W UK zarabiam dużo ponad średnią, ale nie boję się zarabiać mniej przez jakiś czas, jeżeli wiązałoby się to z samorozwojem. Chociaż przyznam, że głupio byłoby zaczynać całkowicie od nowa po 30.
10 ostatnich lat pracowałem przy utrzymaniu ruchu w spożywce, dosłownie całą karierę w jednej firmie. Zaczynałem jako chłopiec od wszystkiego, bez żadnej formalnej edukacji. Z czasem zdobyłem doświadczenie przy utrzymaniu ruchu. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że w pewnym momencie zacząłem budować panele kontrolne i programować sterowniki na użytek fabryki.
Nigdy nie miałem nikogo nad sobą, kto by się znał na automatyce, więc w moim miejscu pracy uchodzę za eksperta, problem jest w tym, że nie wiem, czy rzeczywiście nim jestem.
W międzyczasie skończyłem studia inżynierskie BEng(Hons) z Instrumentation, Measurement and Control (na polskie to będzie chyba teoria sterowania). Na magistra nie starczyło cierpliwości. Zrobiłem kilka wstępnych kursów, w tym programowanie robotów Kawasaki, wstęp do bezpieczeństwa maszyn, podstawy programowania Beckhoffa i Beckhoff HMI, BS 7671-18 (zdaje mi się, że to odpowiednik SEP E).
Nie boję się zarządzać ludźmi. Ukończyłem wiele projektów, w których rządziłem zarówno budowaniem paneli, planowaniem przedsięwzięcia, zarządzaniem ludźmi oraz programowaniem, jedyne czego nigdy nie dotykałem, to budżet.
Jeżeli chodzi o programowanie sterowników, to środowisko Beckhoffa znam na bardzo wysokim poziomie, a przez to, że Beckhoff to praktycznie kopia Codesys, to nie miałbym problemu z programowaniem i w tym środowisku (kwestia 2-3 dni i jakiegoś szybkiego kursu). Na studiach liznąłem trochę Siemensa i z tym też nie miałbym większego problemu.
Znam podstawy JS, TS, C#, C, Rust, chociaż bardziej hobbystycznie niż zawodowo. Znam się na budowaniu sieci lokalnych. Uważam się za kogoś pojętnego i szybko uczę się nowych technologii.
Brakuje mi doświadczenia z programowaniem serwomotorów i tworzeniem dokumentacji (chociaż nie mam problemu z jej czytaniem).
Nie mam pojęcia, jakiej certyfikacji mi brakuje.
Nie ukrywam też, że bardzo mnie rozpieszczają w pracy. Każdy mi ufa i mogę robić cokolwiek chcę w pracy. Tutaj problem jest dwojaki. Po pierwsze brak formalnej struktury sprawił, że się wypaliłem. Po drugie moje miejsce pracy znajduje się na małej wyspie na Atlantyku, dosłownie z dala od jakiejkolwiek cywilizacji i ma jeden z największych współczynników samobójstw w UK.